Widziałam ślady stóp pod moim oknem. Nie wiem kto mógł się tam kręcić, przecież to nikomu nie po drodze, ale mam wątpliwości, że to byłeś Ty.
Ty kazałeś mi się uspokoić i już nie wróciłeś.
Dzisiaj czuję złość. Myślałam przecież, że jeszcze wrócisz i będziemy mogli o tym porozmawiać. Miałam nadzieję, że rozstanie z Tobą przebiegnie łagodnie, by aż tak nie bolało… Że zdążymy się pożegnać.
Zostawiłeś mnie wtedy wściekłą, zdenerwowaną, agresywną… I już więcej nie przyszedłeś… Jak mam nie żałować?! Jak mam nie pamiętać, że ostatnie słowa, które ode mnie usłyszałeś były wykrzyczane ze złością? Dzisiaj, po tak długim czasie obudziłam się z tą myślą i nie schodziła mi z głowy przez cały dzień.
Nie chcę tak się czuć, przecież nie powinnam być na Ciebie zła… To ja krzyczałam. Ale jak mogłeś nie wrócić? Dlaczego nie wróciłeś chociaż jeszcze jeden raz by ze mną porozmawiać?
Sama już nie wiem… Nie myślałam tak o tym, po prostu smuciłam się, że Cię nie ma. Ale dzisiaj jestem o to zła!
Na codzień idzie mi całkiem nieźle, ale ja wciąż nie mogę zapomnieć…
Czuję ogromny żal.
To wszystko nie powinno się tak potoczyć Gałganku…
B.Z.
Nie czytałeś poprzedniego listu? Znajdziesz go TU: 008. Samotność
Po odejściu bliskiej osoby mamy prawo do przeżywania różnych emocji.
PolubieniePolubienie