Gałganku,
Wciąż nie wracasz, nie wiem to już ile… Trzy tygodnie? Dalej co noc czekam na Twoje odwiedziny, przy otwartym oknie. Tak jak wcześniej. Wypatruję Cię już z daleka, jak zawsze, mimo że wiem, że wypatrzę Cię dopiero w ostatniej chwili.
Zawsze idziesz z tej samej strony, a ja nigdy nie dowiedziałam się skąd tak dokładnie. Pewność miałam tylko, że przychodzisz do mnie.
Wiesz, wracałam dzisiaj do domu i naszła mnie ochota na bigos? Rozumiesz to Gałganku? Na bigos. Tak znikąd. Normalnie o tym nie myślę, nie byłam nawet głodna, a tu w głowie zaświtał mi… No właśnie bigos. Skąd bigos? Ja nawet nie umiem go ugotować!
Masz tak czasami, że nabierasz chęć na coś, co kiedyś zdawało Ci się być zupełnie obojętne? I nie możesz myśleć o niczym innym tylko o tej rzeczy, odbiera Ci to całe skupienie.
Wiesz, że zaznasz spokoju dopiero gdy ją dostaniesz.
Ja tak mam…
Proszę Gałganku, wróć do mnie.
Chociaż jeszcze jeden raz.
Daj się pożegnać.
B.Z.
Kocham te listy, więcej proszę! Ciekawi mnie rozwój historii 🙂
PolubieniePolubienie
Jestem bardzo ciekawa, czy Gałganek wróci.
Czasem tak bywa, że pewne zapachy, rzeczy nie dają o sobie zapomnieć.
PolubieniePolubienie
Może Gałganek kiedyś wróci.
Cudownie piszesz 😉
PolubieniePolubienie