Drogi Gałganku,
Dzisiaj nie przyszedłeś. Rozumiem Cię, a przynajmniej tak myślę, że rozumiem. Po tym co się stało też bym siebie nie odwiedziła.
Musisz też się ode mnie oddalać, prawda? By tak nie bolało, gdy już odejdziesz na zawsze. Bo jeszcze nie jest na zawsze, prawda? Nie mogę zasnąć z myślą, że mogłoby już być ,,na zawsze”.
Wiesz, czasami biorąc kąpiel, taką z pianą i bąbelkami, wyobrażam sobie, że piana to taki czepliwy pasożyt żerujący na ludzkim organiźmie, a ja jestem jedyną osobą, która jest na niego odporna i może bezinwazyjnie go usunąć. I chociaż zdaję sobie sprawę, że to dobre stworzenia czepiające się ludzi tylko po to by przetrwać i móc jakoś funkcjonować, wyrywam je i prawie bezlitośnie miażdżę aż zostanie z nich biała woda. Nawet jeśli trochę im współczuję.
To chyba dobrze Gałganku. Bo ja dzięki temu tak rzadko się nudzę w kąpieli. Wiem, że trochę ponosi mnie wyobraźnia, niczym dziecko tańczące z niewidzialnym przyjacielem w wymyślonym deszczu z pianek, ale to mi pozwala trochę oderwać się od rzeczywistości.
I wtedy nie myślę o Tobie.
Nie myślę, tak jak chciałeś.
Jesteś ze mnie dumny, Gałganku?
Mam nadzieję, że nie.
B.Z.
Ciekawy list, szczególnie to spostrzeżenie na pianę. Nigdy nawet nie pomyślałabym o tym.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Opisane z własnego doświadczenia 😉
PolubieniePolubienie
Ciekawe porównanie piany.
PolubieniePolubienie
A mnie to mega zasmuciło. Tak całkiem serio. List spowodował we mnie ogromny smutek. Może to i dobrze? Bo w końcu wywołał emocje…
PolubieniePolubienie
Też miałam dużo emocji jak o tym myślałam, myślałam o tym, że w życiu często nie ma dobrej czy złej strony, tylko punkt widzenia i potrzeby są kompletnie inne.
PolubieniePolubienie
Bardzo ciekawy wpis w ktorym wyczułwa się sporo emocji . Ciekawe porównanie tej piany
PolubieniePolubienie