Kochany Gałganku,
Dziś mija rok odkąd się poznaliśmy. Cały rok, uwierzysz? A myślałam, że to się skończy tak szybko jak się zaczęło. I równie niespodziewanie.
Pamiętasz jak się poznaliśmy? Stałam obserwując jak jakieś dzieci biją się na podwórku i nie mogłam zrozumieć o co oni tak walczą? Pewnie jeden drugiemu zabrał łopatkę.. Ale to przecież tylko łopatka!
Wiedziałeś jak źle o nich myślałam, jak brzydko oceniłam ten ich upór. Poszedłeś i wtedy mi powiedziałeś, że warto walczyć o swoje. Że pozornie małe zwycięstwa wciąż są zwycięstwami.
I każdego dnia mi to powtarzałeś, patrząc jak z coraz mniejszym obrzydzeniem patrzę na wszelki upór. Na walkę. Obserwując jak sama powoli zaczynam stawiać coraz pewniejsze kroki w życiu, jak staję się samodzielna. Nawet nie wiesz jak poprawiłeś moje życie. Od tamtej pory wiele się zmieniło.
A dziś chcesz odejść Gałganku. Nie rozumiem, nie rozumiem… Dlaczego przyszedłeś w nocy i powiedziałeś, że chcesz odejść?
Ja nie odpuszczę Gałganku.
Nauczyłeś mnie walczyć o swoje i teraz to wykorzystam.
Szczęśliwej rocznicy Gałganku.
B.Z.